Richard zerknął na żonę, a potem znowu na Ellen.
Zmarszczki widoczne na jego czole pogłębiły się jeszcze bardziej. – To nie do końca w porządku. Czy ona nie chce czegoś przed nami ukryć? Ellen znowu poczerwieniała. – Nie, na pewno. A w każdym razie nic takiego, co dyskwalifikowałoby ją jako uczestniczkę naszego programu. Sprawdzamy bardzo dokładnie wszystkie zgłaszające się do nas osoby. Nic nie może umknąć naszej uwagi. – A my mamy pełne zaufanie do Citywide. – Kate ścisnęła mocniej dłoń męża. – Prawda, kochanie? – Tak, oczywiście, choć zaskoczyła nas decyzja o zamkniętej adopcji. Ellen skinęła głową. – Mówiłam już, że jest to bardzo trudna decyzja. Niektórym matkom wydaje się, że będzie lepiej, jeśli całkowicie wycofają się z życia dziecka. Chcą o nim zapomnieć. Niestety później, gdy okazuje się to niemożliwe, wiele z nich zmienia zdanie. – Czy mogłabyś nam przynajmniej zdradzić jej imię? Powiedzieć, jakie ma włosy? Jak wygląda? – poprosiła Kate. Ellen potrząsnęła głową. – Nie, niestety. Mogę tylko powiedzieć, że ma dziewiętnaście lat, jest atrakcyjna i trochę do ciebie podobna, Kate. Wiem, że nie zaspokoiłam w ten sposób waszej ciekawości, ale nic na to nie mogę poradzić. Kate spojrzała na męża, a potem znowu na Ellen. – Pogadaj z nią. Powiedz, że bardzo chcemy się z nią spotkać. – Spróbuję, ale chyba nic z tego nie wyjdzie. Wygląda na osobę bardzo zdecydowaną. Zauważyłam, że jak już coś postanowi, to koniec. Nie można jej przekonać do niczego innego. – Zdobywa to, co chce – westchnął Richard. – Tak, a w tym przypadku dokładnie wie, czego jej potrzeba – powiedziała z uśmiechem Ellen. ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY Julianna przeprowadziła się do Mandeville, żeby być bliżej Richarda i Kate. Wynajęła coś, co wielu nowoorleańczyków określało mianem ,,luksusowej nory’’. Mieszkanie było małe i kiepsko umeblowane, ale droższe niż inne, ponieważ znajdowało się w starej części miasta, sześć przecznic od domu Ryanów. Ta lokalizacja miała głęboki sens. Dzięki niej Julianna mogła sobie chodzić po okolicy i przesiadywać na ławeczce w parku nad jeziorem. Nikogo też nie powinno dziwić, że jeździ po uliczkach lub robi zakupy w tych samych sklepach, co Kate i Richard. Całe dnie spędzała na obserwowaniu Ryanów. Wszystko to było zadziwiająco łatwe. Kate i Richard w ogóle nie zdawali sobie sprawy z jej istnienia. Julianna szybko nauczyła się ich rozkładu dnia, a także upodobań. Wiedziała, z kim się spotykają i jak spędzają wolny czas. Richard uwielbiał golfa, a Kate dużo czytała, głównie mroczne powieści detektywistyczne. W restauracjach Richard zwykle zamawiał rybę, a Kate uwielbiała owoce morza i desery. Tę listę mogłaby ciągnąć w nieskończoność. Julianna notowała w pamięci każde nowe odkrycie, tworząc w ten sposób specyficzny album swoich ukochanych. Często zaglądała do niego, by uporządkować szczegóły lub po prostu delektować się nim. Coraz lepiej znała swoją nową rodzinę i darzyła ją coraz większą miłością. Po pierwszych dwóch tygodniach skoncentrowała się głównie na Kate. Obserwowała, jak się porusza i jakie wykonuje gesty. Starała się