odzyskać beztroski nastrój. - Nie musicie myć
wszystkich. Wystarczy umyć tylko te, na których wam zależy. Chłopcy prychnęli zgodnie. - Znasz francuski? - zapytał Pierce. Nim zdążyła odpowiedzieć, Jeremiah oznajmił: - Pewnie, że zna! I nas też uczy. Chcesz posłuchać, jak liczymy po francusku, gdy wchodzimy na schody? - Z przyjemnością. Amy stanęła między chłopcami. Klaszcząc w dłonie, zaczęli wchodzić na górę. - Un, deux, trois, quatre... Jeremiah zawahał się, ale Benjamin powiedział „cinq", po czym obaj zamilkli. - Wspaniale wam idzie - pochwaliła ich Amy. - Przecież uczymy się dopiero od kilku dni. - Popatrzyła na Pierce'a. - Też tak uważasz, prawda? - Jak najbardziej. W jego oczach było coś, co wprawiło ją w zmieszanie. Popatrzyła na dzieci. - Chodźmy! Poczytamy bajkę. - Cała trójka rzuciła się pędem po schodach. Amy odwróciła się jeszcze i zawołała do Pierce'a: - Au revoirl Ciepłą letnią noc rozświetlały tylko migoczące płomyki świec. Gdy Amy była na górze, czytając chłopcom do snu, Pierce porozstawiał świece, postawił na stole wysokie szklanki z lemoniadą i paterę z serami i krakersami. Jego myśli krążyły wokół Amy. Jest niesamowita. Tak bardzo się zmieniła. Z wyrafinowanej i zasadniczej damy stała się bezpretensjonalną młodą dziewczyną. Zachwycającą dziewczyną. Ma świetny charakter i duże poczucie humoru. Potrafi się śmiać z samej siebie. Zna francuski. Z pewnością jest jeszcze mnóstwo rzeczy, o których on nie ma pojęcia. I które chciałby poznać. A letnia noc skłania do zwierzeń. W tle spokojna toń zatoki, wokół bujna zieleń ogrodu. Wymarzona sceneria do szczerej rozmowy. Amy wyszła z domu i ruszyła w jego stronę. - Szukałam cię. Uśmiechnął się. -1 znalazłaś. W jednej chwili coś się zmieniło. Miał wrażenie, że wraz z jej pojawieniem się spokojne powietrze nagle się poruszyło. Ona też to poczuła, widział to w jej oczach.