przez jakiś czas. Doprawdy nie mogli liczyć na to, że West - land czeka już w porcie z policją,
gotów ująć księcia tuż po jego powrocie. Kurkow uścisnął Draksowi dłoń, nie potrafiąc ukryć przygnębienia. - Nie tak znów doskonale. - Potem zwrócił się do Aleca, mrużąc szare oczy. - Aleksiej, pańskie sławetne szczęście tym razem panu dopisało. - Istotnie. Alec wytrzymał lodowate spojrzenie Kurkowa bez drgnienia powiek, lecz gdy z obowiązku podawał mu dłoń, czuł dreszcz lęku na myśl, jak bliski był dźgnięcia go nożem do dzielenia mięsa. Zrobiłby to z radością, nie dbając o konsekwencje. Mniejsza o to! Kurkow wcześniej czy później i tak zostanie ujęty przez władze. A kiedy wreszcie znajdzie się za kratkami, wtedy Alec odwiedzi go w celi i pogadają sobie od serca. Ale nie teraz. Kurkow puścił jego dłoń z cynicznym prychnięciem, jakby się dziwił, po co właściwie tracił czas na to wszystko. Alec z zadowoleniem patrzył, jak Rosjanin z wojskową precyzją robi w tył zwrot i rusza utopić żal w butelce wódki. Drax i on spojrzeli na siebie z ulgą. Michaił miał tej nocy dosyć towarzystwa Anglików. Irytowało go, że nieznośny Alec Knight właśnie od niego otrzymał zwycięskie karty. Michaił nienawidził przegrywać, nawet jeżeli mógł sobie na to pozwolić. Nie żałował jednak, że zbutwiała rudera w Yorkshire dostanie się akurat w ręce Knighta. Właściwie cieszył się, że pozbył się tej przeklętej, nawiedzonej ruiny. Jego nieznośna kuzynka będzie zrozpaczona, kiedy się dowie, że na dobre utraciła dom. Ta myśl bardzo go ucieszyła. Kazał zburzyć stary domek odźwiernego i zniszczyć wszelkie ślady, że przetrzymywano tam Dymitra Maksymowa. Rozkazał Kozakom pogrzebać jego zwłoki na wrzosowiskach, w takim miejscu, by nikt nigdy ich nie znalazł. Nie martwił się, że Talbot Old Hall przejdzie w obce ręce, zwłaszcza jeśli nowym właścicielem miał być ten bezmyślny idiota. Choć czuł złość z powodu przegranej, był w niezłym humorze, kiedy schodził na ląd. Satysfakcję sprawił mu widok Siergieja, który czekał na niego na przystani. W wilgotnej, porannej mgle mógł rozróżnić zarys powozu. Był wyczerpany, miało sucho w ustach od picia alkoholu przez całą noc i pragnął jak najprędzej powrócić do luksusowego hotelu, w którym zamieszkał. Najpierw się prześpi, a potem pośle po Evę, żeby uleczyć zranioną próżność. Gdy Siergiej szedł ku niemu, Michaił spojrzał w stronę zwycięskiej pary, która - witana owacjami - wysiadała z małej łodzi, odwożącej na brzeg gości regenta. - Nie spiesz się tak, Siergieju - mruknął sardonicznie w odpowiedzi na ukłon dowódcy Kozaków. - Przegrałem. - Nieważne, wasza wysokość. Mamy dla pana coś lepszego niż wygrana w karty. - Siergiej uśmiechnął się z dumą. - Złapaliśmy dziewczynę. Michaił gwałtownie nabrał tchu. - Gdzie?! - Wyciągnęliśmy ją z kryjówki pod miastem. Chodźmy, wasza wysokość. Zaraz ją pan zobaczy. Pędzili w wygranym przez siebie paradnym ekwipażu - granatowym powozie ze złoceniami, zaprzężonym w sześć siwych koni. Alec siedział na miejscu stangreta, a Drax, trzymając się go kurczowo, śmiał się do rozpuku i popijał szampana. - Ma lepsze resory niż moja kariolka! - wykrzyknął. Alec przytaknął mu nieznacznym ruchem głowy, nie zwracając większej uwagi na swojego partnera, nieco wstawionego. Coś innego zaprzątało jego uwagę. Willa! Choć gnał przez poranną mgłę na złamanie karku, wciąż wydawało mu się, że jedzie zbyt wolno. Nie mógł się doczekać chwili, kiedy zobaczy Becky, weźmie ją w ramiona, okręci wokoło i pocałuje najmocniej, jak tylko można sobie wyobrazić. No i kiedy wręczy jej tytuł posiadania Talbot Old Hall. Gdy powóz hałaśliwie zaturkotał na bruku w pobliżu willi Alec przypomniał sobie coś i zmarszczył brwi. A więc było dokładnie tak, jak przypuszczał. Westland nie uwierzył listowi Becky i nie wysłał policji do portu, by aresztować Kurkowa. A może nie zdążył go jeszcze przeczytać? Może trzeba go będzie przekonywać?