obudzono go ze snu. - Danny jest moim bratankiem.
Zrobię dla niego wszystko, co w mojej mocy. - W każdym razie zjawiłeś się w samą porę - stwierdziła. Była mu wdzięczna za pomoc, a jednocześnie trochę się obawiała, żeby nie wykorzystał tej sytuacji przeciwko niej. Przecież mógłby uznać ją za osobę nieodpowiedzialną, nie nadającą się na opiekunkę maleńkiego dziecka. - Oczywiście sama też bym sobie poradziła - dodała na wszelki wypadek. - Gdzie ten przeklęty lekarz? - spytał Nik, jakby jej nie usłyszał. Zerwał się z łóżka, popatrzył na zegarek. - Powinien tu już być. Niemal w tej samej chwili rozległo się pukanie do drzwi. Przyszedł lekarz. Carrie odetchnęła z ulgą. Nie tylko dlatego, że teraz Danny był naprawdę bezpieczny, ale także dlatego, że w obecności Nikosa czuła się bardzo nieswojo. Carrie zatrzymała się w przejściu pomiędzy dwoma hotelowymi pokojami. Chciała sobie popatrzeć na Nika. Siedział przy niskim stoliku, na którym rozłożył swojego laptopa. Był tak pochłonięty pracą, że w ogóle jej nie zauważył. Marynarkę i krawat rzucił na łóżko, podwinął rękawy koszuli, rozpiął dwa guziki przy kołnierzyku, a ogorzałe palce biegały po klawiaturze komputera w niesamowitym tempie. R S Była mu wdzięczna za to, że zjawił się, kiedy najbardziej potrzebowała pomocy, że od razu wiedział, co robić i dokąd pójść. Trochę nawet mu zazdrościła tej wielkiej pewności siebie, absolutnego przekonania, że wie, co i jak trzeba zrobić, a przy tym trochę się go bała. Nie miała pojęcia, czego sobie zażyczy w zamian za pomoc, a że będzie czegoś od niej chciał, w to ani przez chwilę nie wątpiła. Ona miała teraz tylko jedno marzenie: wrócić do willi Elaine i tam spokojnie poczekać, aż Danny wyzdrowieje i będzie można z nim wrócić do domu. Nikos się odwrócił. Zauważył ją, przez jego twarz przemknął uśmiech, albo tak się tylko Carrie wydawało. - Danny zasnął - powiedziała. - Zostawię drzwi uchylone, żebym mogła usłyszeć, jeśli się obudzi. - Wobec tego możemy wreszcie spokojnie porozmawiać - Nik mówił cicho, żeby przypadkiem nie obudzić dziecka. - Wejdź, usiądź. Pogadamy. Weszła do pokoju, usiadła. Musiała usiąść na łóżku Nikosa, bo innego miejsca nie było. - Spiro przyniósł twoje rzeczy - zaczął Nik. Zamknął swój laptop i obrócił fotel tak, żeby bez przeszkód obserwować Carrie. - Dziękuję. - Dopiero teraz zauważyła leżące nieopodal bagaże. - Jest nawet moja walizka! Ależ ona była w bagażniku... - Kluczyki leżały na ziemi, obok auta - wyjaśnił Nik.