Tempera czuła prawie, jak stoi teraz obok niej. Kiedy
lady Rothley zeszła na dół, a ona czekała, aż usłyszy, że powóz odjeżdża, nagle spostrzegła, że się modli, i to w sposób, w jaki nigdy tego nie robiła. — Pomóż mi, papo, proszę, nie pozwól, bym popełniła błąd. Wskaż mi, gdzie jest ukryty obraz. Ponieważ bardzo kochała „Madonnę w kościele”, zdawało jej się, że jest w stanie wyczuć to niezwykłe promieniowanie, jakie z obrazu emanuje ku niej, i natychmiast odgadnąć, gdzie go ukryto. Ale nie była pewna 132 niczego poza tym, że bardzo się denerwuje, że jej palce są zimne jak lód, a całym jej ciałem wstrząsają dreszcze. Nawet tu, do sypialni lady Rothley, dochodziły głosy rozmów i śmiechy gości z salonu poniżej. Na pewno przed wyjazdem wypiją jeszcze po kieliszku szampana, pomyślała Tempera. Oczyma wyobraźni widziała lady Rothley, wyjątkowo piękną w swej białej sukni, i lady Holcombe przyglądającą się jej z zazdrością. Lady Barnard zapewne jest uprzejma i miła, stara się sprawiać każdemu przyjemność, hrabia zaś — patrzy na belle-mère ciemnymi, wiele mówiącymi oczyma, a może nawet przeszedł już do ekstrawaganckich komplementów, brzmiących w jego ustach jak szczera prawda. A co robi książę? Pytanie to płonęło w jej umyśle ognistymi literami. Czy on także podziwia lady Rothley? Czy rywalizuje z hrabią o każdy jej uśmiech i ciepłe spojrzenie jej błękitnych oczu? Głęboko w piersi Tempera czuła ból, który przeszył ją jak cios sztyletem. Jestem zazdrosna, przyznała uczciwie. Jak mogę być tak absurdalnie, głupio zazdrosna o belle-mère? Widziała swoje odbicie w lustrze, prostą czarną suknię i bladą twarz okoloną ciemnymi włosami. Kto by na mnie spojrzał, pomyślała, skoro lady Rothley błyszczy jak samo słońce... wspaniałe złote słońce, jakie malował Turner. Zdawało jej się, że słyszy głos księcia. I choć usiłowała wmówić sobie, że to tylko wyobraźnia, wciąż czuła ból. Zmusiła się, by rozważyć, co ma teraz zrobić. Dla swojego dobra, dobra lady Rothley, a także i księcia. W jaki sposób ma mu uświadomić, że stracił swój wielki 133 skarb? Nie można dopuścić, aby obraz przemawiający do księcia tak, że tylko on potrafił tę mowę zrozumieć, miał się teraz dostać w obce ręce. Ręce człowieka, którego nie obchodzi piękno obrazu, a jedynie to, jaki przyniesie dochód. Uratuję Madonnę! Muszę! Głosy na dole trochę przycichły. Tempera podeszła do drzwi i ostrożnie je uchyliła. Goście byli teraz w holu, gdzie panie otulały się szalami, a panowie wkładali podszyte atłasem płaszcze.