- Zostaw mnie, proszę. Jeżeli ktoś się dowie, że sypnęłam...

  • Samantra

- Zostaw mnie, proszę. Jeżeli ktoś się dowie, że sypnęłam...

06 February 2023 by Samantra

- Interesuje mnie dama w średnim wieku. Wyższe sfery. Pieniądze i pozycja. Samanta przygryzła wargę, zerkając nerwowo na boki. - Wiesz, o kim mówię?- Santos popatrzył jej w oczy. - Widzę, że wiesz. To powiedz. To bardzo ważna sprawa. Osobista. Milczała przez chwilę, po czym przysunęła się bliżej. - To prawdziwa suka - szepnęła. - Tak zlała mojego przyjaciela, że przez tydzień leżał w szpitalu. Santosowi mocniej zabiło serce. Miał ją. Miał! - Coś jeszcze? - Lubi młodych, takich prawdziwych macho. - Sam pociągnęła nosem. - Jest tu teraz? Zwilżyła wargi i skinęła głową. - Przyszła niedawno. Nigdy z nikim nie rozmawia, na nikogo nie patrzy. - No dobrze, przyszła. I co dalej? - Poszła prosto na górę. Podobno każe mówić do siebie Violet. Violet? Czyli Fiolek. Przybrała imię od kwiatu. Tak jak inne Pierron. - To Chop podsyła jej chłopców, prawda? Twarz Samanty stężała. - Nic o tym nie wiem. - Ja wiem. - Santos schwycił ją za rękę i ścisnął tak mocno, że się skrzywiła. - Chop obsługuje większość tych, którzy tu przychodzą. Ile bierze? I co jej załatwia? - Nigdy nie byłam w pokojach, ale słyszałam, że suka płaci od paru stów do paru tysięcy. Zależy na co ma ochotę. Kilka tysięcy to jednak nie dwadzieścia pięć. Santos pokiwał głową. Nie, te pieniądze musiała wydać na coś innego, nie na swoje fantazje. - Dzięki, Sam - powiedział, puszczając spoconą rękę. - Nie zapomnę ci tego. Odwrócił się i chciał odejść, ale Samanta zatrzymała go za ramię, mierząc pełnym uznania spojrzeniem. - Dług możesz spłacić już teraz. Zostań przez chwilę, zaszalejemy. - Przysunęła się do niego. - Nauczę cię kilku sztuczek. Zdjął jej rękę z ramienia. - Znam już wszystkie sztuczki. Trzymaj się, Sam. ROZDZIAŁ SZEŚĆDZIESIĄTY PIĄTY Kilka godzin później Santos i Jackson zajechali przed klub Chopa Robichaux na Bourbon Street. Nie minęła jeszcze dziesiąta rano i ulice świeciły pustkami. Mieli uzasadnione przeczucie, że Chop będzie sam, a o to właśnie im chodziło. Zamierzali zagrać z nim niekoniecznie w granicach prawa. Bez świadków. - Jesteś pewien, że dobrze robimy? - zapytał Jackson. - Mhm. Przekonamy go, że St. Germaine wpuszcza go na minę i że może mieć kłopoty. - Kupi to? - Musi. Santos zerknął niespokojnie na wejście do klubu. Setki razy odgrywali podobne sceny, ale nigdy tak dużo nie zależało od ich wyniku. Tym razem na szali kładł własne życie. Odwrócił się do przyjaciela. - Albo i nie kupi. - Kupi. - Jackson zacisnął usta. - Zapędzimy go w kozi róg. Będzie kwiczał jak prosię. A jeżeli nie, to tak mu skuję pysk, że w końcu puści farbę. - Już to widzę - mruknął Santos, siląc się na dowcip. - Jeszcze mi powiedz, że potem zamówisz stek. - Duży i krwisty. Santos roześmiał się, chociaż nie było mu do śmiechu. - Wiemy o najważniejszym, o pieniądzach. Wiemy, że się z nim spotkała, że dała mu kopertę. Znamy jej szczególne gusta. Tyle wiemy, co do reszty gramy w ciemno. - Trącił przyjaciela łokciem. - Robimy to cały czas, nie? - I całkiem nieźle nam idzie. - Cholera, chciałbym, żebyśmy mieli więcej - westchnął Santos. - Żeby to była oficjalna wizyta. Granie w ciemno przestaje być zabawne, kiedy chodzi o ratowanie własnej dupy. - Nie pieprz - rzucił z irytacją Jackson. - Ten śmierdziel miałby cię załatwić? Niedoczekanie. - No to jazda. Weszli do klubu. Chop siedział przy barze, jadł coś, paląc równocześnie papierosa. W telewizorze nad barem leciała kreskówka. - Zamknięte!- zawołał z pełnymi ustami, nie podnosząc głowy. - Zapraszam o jedenastej. - Do jedenastej nie wytrzymam, szefie - powiedział Santos, podchodząc powoli do baru. - Mamy pilny interes do załatwienia. Chop obrócił się w ich stronę, zaklął i ponownie pochylił nad jedzeniem. - Czego, świnie? - Mówiłeś coś? - Jackson stanął z jego lewej strony. - Odpieprz się. Santos zajął miejsce przy barze z prawej strony Chopa. Spojrzał Jacksonowi w oczy. - No popatrz, chyba ktoś tu dzisiaj wstał lewą nogą. Chop popatrzył na niego spod zmrużonych powiek i wziął do ust następny kęs jedzenia.

Posted in: Bez kategorii Tagged: kosmetyki kinga rusin opinie, kiedy chrzestny zapala świece, polscy aktorzy mężczyźni,

Najczęściej czytane:

ciekać się do ...

przemocy fizycznej. Mówił o sobie. No i dochodzimy do sprawy Rainie. Podrzucił jej strzelbę, z której, jak sądzi większość miejscowych, osobiście zabiła własną matkę. To musiało go zafascynować. Oto kobieta, która zrobiła to, o czym on fantazjował każdego dnia ... [Read more...]

ozpłakał się. ...

W końcu dopadli wozu patrolowego. Rainie szybko wepchnęła chłopca na tylne siedzenie. Wciąż miał głowę osłoniętą koszulą. Reporterzy próbowali bezczelnie wcisnąć się za więźniem, a sprowadzeni na pomoc funkcjonariusze dzielnie odpierali ich ataki. ... [Read more...]

– Nie wiem – odparła wreszcie Mary Johnson. – Mamy tyle dzieci...

– Nie widziałaś ich?! – Ewakuowaliśmy większość uczniów. Trochę potrwa, zanim zapanujemy nad sytuacją. – O Boże, nie widziałaś moich dzieci! ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 www.loftapart.wroclaw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste